Powrót Home 1 strona       Forum | Zarządzanie | Eksport | Linki | Autorzy       Napisz do nas Kontakt     Szukaj w Exporterze.pl Szukaj
« Strategia
« Promocja eksportu
· Rozpoczęcie
· Wystąpienie 1
· Wystąpienie 2
· Wystąpienie 3
· Wystąpienie 4
· Wystąpienie 5
· Wystąpienie 6
· Wystąpienie 7
· Wystąpienie 8
· Wystąpienie 9
· Zakończenie
· Wywiad 1
· Wywiad 2


  Powrót - Wystąpienia uczestników konferencji.


Jak tworzyć gospodarkę opartą na wiedzy.
Wystąpienie członka Komitetu Prognoz PAN, prof. Andrzeja Koźmińskiego.


Wystąpienie podczas konferencji "Strategia Rozwoju Polski u Progu XXI wieku", która odbyła się w Pałacu Prezydenckim 18-19 kwietnia 2001.


Zadanie, które organizatorzy przede mną postawili - próba odpowiedzi na pytanie, jak zbudować gospodarkę opartą na wiedzy, jest zadaniem bardzo trudnym. Chciałbym zacząć od definicji: gospodarka oparta na wiedzy, to jest taka gospodarka w której działa wiele przedsiębiorstw, które o wiedzę opierają swoją przewagę konkurencyjną. Wiedza to jest ten nieuchwytny i trudny do skopiowania zasób firmy, na który się składają wszelkiego rodzaju użyteczne informacje, których inni nie posiadają i nie potrafią użytkować. Wiedza jest wynikiem potencjału intelektualnego, a zatem przez budowanie gospodarki opartej na wiedzy będę tu rozumiał stworzenie warunków sprzyjających powstawaniu i sukcesowi przedsiębiorstw, które opierają na wiedzy swoją przewagę konkurencyjną. Tymi podmiotami mogą być m.in. państwo, władze lokalne, przedsiębiorstwa (zwłaszcza sektora finansowego), środowiska intelektualne i akademickie.

Takie warunki tworzą gospodarki najwyżej rozwiniętych krajów i tak naprawdę, to jak mi się wydaje jedynie o Stanach Zjednoczonych można powiedzieć, że to jest gospodarka oparta o wiedzę. W Europie jest do tego jeszcze dosyć daleko. Nie będę wymieniał cech, które te społeczności oparte na wiedzy gospodarki posiadają, ale chciałem zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Nakłady na wiedzę powodują przyrosty dochodu narodowego jedynie w krajach najbogatszych, które osiągnęły już wysoki poziom rozwoju.


Gospodarka oparta na wiedzy jest konsekwencją mechanizmów konkurencji na najbardziej rozwiniętych i nasyconych rynkach na których kluczem do sukcesu jest dyferencjacja, czyli zaoferowanie nabywcy czegoś wyjątkowego. To wymaga inwestowania w wiedzę i szybkiego zwrotu poniesionych nakładów przez sprzedaż na globalnych rynkach. Cykl życia nowości jest bowiem coraz krótszy i w coraz większym stopniu one są narażone na nieuniknione naśladownictwo i imitację. W grupie krajów najwyżej rozwiniętych gospodarka oparta na wiedzy jest więc z jednej strony konsekwencją poprzednich ekonomicznych i cywilizacyjnych procesów rozwojowych, jak i swego rodzaju skumulowanym efektem, ale także warunkiem dalszego rozwoju. Natomiast gospodarka krajów mniej rozwiniętych, do których my się zaliczamy opiera się na tradycyjnych gałęziach o niższej wartości dodanej, co więcej te gałęzie często nie przeszły jeszcze radykalnych restrukturyzacji i modernizacji, które mogłoby zapewnić ich konkurencyjność na globalnych rynkach. Wymaga to znacznych nakładów i środków publicznych i prywatnych, a tych środków brakuje. Rynek kapitałowy jest mało rozwinięty i w niewielkim stopniu związanym z globalnym rynkiem kapitałowym. Kraje mniej rozwinięte mają problemy z utrzymaniem prawidłowych proporcji makroekonomicznych, nie doinwestowaną infrastrukturę i znaczne potrzeby socjalne a ich systemy instytucjonalno-prawne nie stwarzają niezbędnego zaufania transakcyjnego. Nie są to warunki sprzyjające gospodarce opartej na wiedzy.

Powstaje więc pytanie, czy te kraje powinny po prostu pilnować tradycyjnych przesłanek rozwoju gospodarczego, głównie makroekonomicznych, i czekać aż "dorosną" do gospodarki opartej na wiedzy w nadziei, że ona się rozwinie sama jako efekt działania sił rynkowych. Otóż sądzę, że przyjmując taką postawę można się nigdy nie doczekać gospodarki opartej na wiedzy i związanych z nią niewątpliwie korzyści i nadzwyczajnych premii ekonomicznych i cywilizacyjnych. Za taka opinią przemawia przede wszystkim obawa przed wasalizacją przedsiębiorstw i gospodarek, które nie dysponując wiedzą zmuszone są do pełnienia podrzędnych, podwykonawczych ról w stosunku do światowych centrów tworzących i aktywnie wykorzystujących wiedzę. Tę role przynoszą niewielką wartość dodatnią i niskie gasnące marże. Narasta konkurencja oparta o niskie koszty pracy, oznacza to, że nadwyżka ekonomiczna jest mała i przyrasta powoli, a perspektywy wzrostu są niepewne.

Przykłady krajów, które w znacznej mierze o wiedzę oparły swój rozwój i w ciągu ostatnich dziesięcioleci zamknęły dystans, który je dzielił od światowej czołówki, np. Singapur, Finlandia, Korea potwierdza realność polityki przyspieszenia opartej na wiedzy. Nie mniej pouczające są przykłady przedsiębiorstw, które działając w krajach mniej rozwiniętych z powodzeniem utrzymują na rynkach globalnych przewagę konkurencyjną opartą na wiedzy, np. hinduskie, pakistańskie firmy software´owe, czy brazylijski producent samolotów, żeby nie szukać dalej.


Trudno jest o jednoznaczną ocenę szans na przyspieszenie procesu kształtowania w Polsce warunków sprzyjających gospodarce opartej na wiedzy. Za optymistyczną prognozą przemawia niewątpliwie wielkość i dynamika naszego rynku na takie produkty jak oparte o wiedzę, jak systemy komputerowe, usługi internetowe, lekarstwa, sprzęt medyczny, doradztwo, usługi finansowe i inne. Taki rynek musi przyciągać firmy opierające swą przewagę konkurencyjną na wiedzy. Z drugiej strony na tym rynku ciągle jest jeszcze dostępny znaczny potencjał badawczo-naukowy i intelektualny. W ciągu ostatniego dziesięciolecia Polska doświadczyła niespotykanego boomu w dziedzinie szkolnictwa wyższego. Ponad trzykrotny, prawie czterokrotny wzrost liczby studentów, powstanie niemal 200 nowych uczelni i często w rejonach całkowicie zaniedbanych pod względem edukacji. Ta ekspansja szkolnictwa wyższego sfinansowana była w przerażającej mierze ze środków pozabudżetowych, to oznacza nie tylko podniesienie poziomu kwalifikacji osób wchodzących na rynek, ale także pobudzenie ducha przedsiębiorczości. Osoby, które zainwestowały własne pieniądze we własną edukację mają silną motywację do poszukiwania zwrotu tej inwestycji. Nie bez znaczenia jest także, że ów boom umożliwił pracownikom szkolnictwa wyższego uzyskiwanie dochodów porównywalnych do tych, które nauczyciele akademiccy otrzymują w najbiedniejszych krajach UE. Osłabła więc nieco ekonomiczna motywacja do emigracji tych grup. Dla przedstawicieli nauk technicznych, medycznych, biologicznych i innych wymagających bazy laboratoryjnej i sprzętowej, szansę na pozostanie w kraju stwarza rozwój przedsiębiorczości intelektualnej związanej z wytwarzaniem i sprzedażą i obsługą produktów opartych na wiedzy. I to jest ta jasna strona medalu.

Ale spójrzmy teraz na tę ciemną. Polski rynek produktów opartych na wiedzy jest obsługiwany w przeważającej mierze przez firmy zagraniczne. Co więcej te firmy stosunkowo rzadko, choć ostatnio nieco częściej, lokują w Polsce te momenty łańcucha wartości, które się opierają na wiedzy. Prace badawczo-rozwojowe, projektowe itd. Coraz częściej natomiast współpracują z polskimi firmami, jako podwykonawcami i dostawcami pierwszego lub drugiego rzutu. Niestety, wydaje się, że polski potencjał badawczo-rozwojowy, choć ciągle jeszcze znaczny w porównaniu z wieloma mniej rozwiniętymi krajami raczej maleje niż rośnie. Składa się na to kilka przyczyn. Po pierwsze luka pokoleniowa, zaawansowany wiek kadry, długa droga awansu. Po drugie nakłady na finansowane z budżetu badania naukowe są bardzo niskie. Powiadam, że raczej malejące. Po trzecie wreszcie firmy zagraniczne korzystają z własnego zaplecza naukowo-badawczego zlokalizowanego poza Polską i rzadko zatrudniającego Polaków. Rozwój szkolnictwa wyższego dokonał się kosztem bardzo niskich nakładów na kształcenie jednego studenta. Są one w Polsce kilkunastokrotnie niższe niż w bogatych krajach UE i kilkadziesiąt razy niższe niż w najlepszych uniwersytetach amerykańskich. Nie może się to odbić na jakości kształcenia i poziomu uczelni jako ośrodków akademickich. Bez zwielokrotnienia budżetu naszych uczelni poziom i jakość kształcenia będą podlegały szybkiej degradacji. Równocześnie rezygnacja z masowości kształcenia m.in. ze studiów odbywanych w innym trybie niż to tradycyjne 5-letnie studia dzienne, byłaby z punktu widzenia gospodarki opartej na wiedzy, przysłowiowym samobójczym golem. Zarówno państwo jak i przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe dysponują bardzo niewielką nadwyżką ekonomiczną, którą mogą przeznaczyć na inwestycje w przyszłość o stosunkowo długim okresie zwrotu. Czyli na tworzenie warunków rozwoju gospodarki opartej na wiedzy.

Osobną sprawą jest wola ponoszenia wydatków na te cele. Ekspansja płatnego szkolnictwa świadczy o tym, że w największym stopniu gospodarstwa domowe mają skłonność do wydawania pieniędzy na tworzenie warunków gospodarki opartej na wiedzy. Poziom oszczędności wskazuje, że sektor gospodarstw domowych ma bardzo ograniczone możliwości. Wzrost bezrobocia i biedy ograniczają je dodatkowo. Państwo obarczone jest wysokimi kosztami restrukturyzacji i modernizacji tradycyjnych sektorów, wielkimi wydatkami socjalnymi, kosztami reform i popełnianych przy nich błędów, a także efektami oddziaływania potężnych prób nacisków, które reprezentują różne grupowe interesy. Olbrzymie są potrzeby inwestowania w fizyczną infrastrukturę. Na to nakłada się imperatyw stałej poprawy równowagi budżetowej, wynikające z wyczerpywania się możliwości uzyskiwania wpływów z prywatyzacji oraz ze spowolnienia wzrostu gospodarczego. Rentowność naszych przedsiębiorstw jest bardzo niska i stwarza bardzo skromne możliwości akumulacji. Polskie przedsiębiorstwa, a wynika to przede wszystkim z tego, że polskie przedsiębiorstwa działają w sektorach o niskiej wartości dodanej i muszą opierać swoją przewagę konkurencyjną na niskich kosztach pracy. Te zaś nieubłaganie rosną. Im bardziej zaś rosną, tym pilniejsza staje się potrzeba odwołania się do wiedzy jak do nowego źródła przewagi konkurencyjnej.

Błędne koło się zamyka. Jedynie odpowiednie polityki społeczne i gospodarcze mogą w pewnej mierze tej sytuacji zaradzić. Jakie to są polityki. Spróbuję kilka rzucić bardzo ostrożnie, bo ja się boję takich konstruktywistycznych pomysłów, ale spróbuję.
  1. Po pierwsze polityka taniej informacji, której celem jest zwiększenie dostępności i zastosowania nośników informacji oraz produktów i usług służących jej przetwarzaniu. Środkiem jest rezygnacja z opodatkowania oraz ceł na książki, czasopisma fachowe, komputery, oprogramowanie oraz na usługi transmisji danych. To wcale nie załamie budżetu, natomiast bez tego, wydaje mi się, że nasza informacja jest trochę za droga.
  2. Polityka ochrony konkurencji w sferze telekomunikacji powinna jednocześnie zmierzać do obniżenia cen. No, dowiadujemy się ostatnio rzeczy odwrotnych.
  3. Następna polityka, to polityka "ligi bluszczowej" w szkolnictwie wyższym, której celem byłoby wyodrębnieniem kilku może kilkunastu najsilniejszych ośrodków akademickich i sfinansowanie ich przynajmniej na poziomie średnim Unii Europejskiej. Co oczywiście oznaczałoby, jeżeli budżet powinien wzrosnąć na jednego studenta, powinien wzrosnąć mniej więcej 7-8 krotnie. Te ośrodki poprzez studia doktoranckie, kształcenie kadry powinny zbudować nową jakość w szkolnictwie wyższym. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że przy tym poziomie nakładów na jednego studenta nie jest możliwe utrzymanie szkolnictwa na poziomie europejskim, nie mówiąc już o światowym.

Druga rzecz to jest polityka upowszechnienia wykształcenia wyższego, której celem jest doprowadzenie procentowego udziału osób z wykształceniem wyższym wśród ogółu zatrudnionych do poziomu spotykanego w wyżej rozwiniętych krajach UE. Do tego celu powinno służyć wprowadzenie powszechnych opłat za studia przy równoczesnej powszechnej dostępności kredytów na studia, pomocy stypendialnej, bonów edukacyjnych lub zamówień publicznych itd. Bez powszechnej odpłatności studia nigdy nie będą powszechnie dostępne. Wbrew temu co można by sądzić na podstawie takiej retoryki.

Polityka podtrzymywania potencjału badawczo-rozwojowego, żeby on przynajmniej nie padał. Mam na myśli tutaj przede wszystkim zachętę do prowadzenia w Polsce działalności badawczo-rozwojowej adresowane do firm zagranicznych. Wręcz wymuszanie na nich stosowania, lokowania tutaj działalności badawczo-rozwojowej, współfinansowanie programów badawczo-rozwojowych przedsiębiorstw ze środków budżetowych oraz zwiększenie finansowania badań podstawowych. I wreszcie polityka wspomagania przedsiębiorczości intelektualnej, której celem jest stworzenie korzystnych warunków rozwoju przedsiębiorcom i przedsiębiorstwom wytwarzającym i oferującym na rynkach (zwłaszcza międzynarodowych) produkty oparte o wiedzę. Ja w ogóle nie lubię subwencji, ale wydaje mi się, że w stosunku do tego sektora nie można byłoby się pokusić o zastosowanie pewnych szczególnych instrumentów finansowych. Oczywiście woli politycznej wymaga przeznaczenia odpowiednich środków na realizację tych polityk. Oznacza to, że priorytet musi być ostry i wyraźny, czyli że cele tych polityk będą osiągane przynajmniej w krótkim okresie kosztem jakichś innych celów społeczno-gospodarczych i związanego z nim sprzeciwu takich czy innych grup społecznych i politycznej reprezentacji. Inaczej się tego zrobić nie da. Szanse, tutaj wkraczam w teren na którym czuję się bardzo niepewnie, ale wydaje mi się, że szanse na osiągnięcie takiego twardego priorytetu w polityce nie są zbyt duże. Pozostaje wobec tego pytanie, co robić, jeżeli nie da się tego twardego priorytetu zrealizować. No, przynajmniej nie robić rzeczy, które działają w odwrotną stronę, które nas wyraźnie cofają. Przykładem może być słynna historia z opodatkowaniem Fundacji Nauki Polskiej . Przykładem mogą być wszelkiego rodzaju zwiększania opłat za telekomunikację, przykładem mogą być podatki i cła za różnego rodzaju nośniki informacji. Dlatego, że jest to w moim osobistym odczuciu najgorszy możliwy sposób uzyskiwania wpływów budżetowych. Pozwolę sobie to porównać do utrzymywania się z oddawania krwi. To jest mniej więcej tego rodzaju sposób postępowania.



Wystąpienie podczas konferencji "Strategia Rozwoju Polski u Progu XXI wieku", która odbyła się w Pałacu Prezydenckim 18-19 kwietnia 2001.


Home 1 strona               Powrót Powrót               Góra strony Góra strony               Adres - Telefon - Faks - E-mail Napisz do nas