Powrót Home 1 strona       Forum | Zarządzanie | Eksport | Linki | Autorzy       Napisz do nas Kontakt     Szukaj w Exporterze.pl Szukaj
« Strategia
« Promocja eksportu
· Rozpoczęcie
· Wystąpienie 1
· Wystąpienie 2
· Wystąpienie 3
· Wystąpienie 4
· Wystąpienie 5
· Wystąpienie 6
· Wystąpienie 7
· Wystąpienie 8
· Wystąpienie 9
· Zakończenie
· Wywiad 1
· Wywiad 2


  Powrót - Wystąpienia uczestników konferencji.


Jak walczyć z ubóstwem i bezrobociem.
Wystąpienie prof. Mieczysława Kabaja.


Wystąpienie podczas konferencji "Strategia Rozwoju Polski u Progu XXI wieku", która odbyła się w Pałacu Prezydenckim 18-19 kwietnia 2001.


Ja chciałbym mówić o tej trzeciej Polsce, którą zdefiniował pan profesor Kleer jako Polskę zasiłkową. A w istocie chciałbym mówić jak Polskę zasiłkową przekształcić w Polskę pracy, wydajnej pracy i godziwej płacy.

Polska znajduje się w ostatnich 10 latach, właściwie dwudziestoleciu 1990 - 2010 w bardzo korzystnej sytuacji demograficznej. Nie wiem czy Państwo zdajecie sobie z tego sprawę, że w ciągu 20 lat wiek produkcyjny osiągnie 8 milionów młodych ludzi. W tym pięcioleciu to będzie szczyt przyrostu zasobów pracy. 3,5 miliona młodych ludzi osiągnie wiek zdolności do pracy, a więc 18 lat - tak definiuje się wiek zdolności pracy. Netto w każdym roku tego pięciolecia, w który weszliśmy, przybędzie 200 tys. zasobów pracy netto. Ponieważ działają tu procesy wejścia i wyjścia. 200 tys. to znaczy, że w ciągu 5 lat przybędzie realnych zasobów pracy do zatrudnienia, 1 milion w ciągu 5 lat. Polska na tle innych krajów Europy jest najbardziej dynamicznym krajem z punktu widzenia rozwoju zasobów pracy. 35% całego przyrostu zasobów pracy w Europie będzie miało miejsce w Polsce, w Europie łącznie z Polską. Natomiast kiedy wyłączyć Polskę statystycznie oczywiście z Europy, 56% przyrostu zasobów pracy będzie miało miejsce w Polsce w stosunku do wszystkich krajów Europy bez Polski. To jest ogromna szansa pod jednym warunkiem, że te zasoby są dobrze wykorzystane, że istnieje polityka prozatrudnieniowa, polityka rządu tworząca miejsca pracy.


Niestety tak nie jest. Miedzy rokiem 1990. a rokiem 2000, w okresie 10 lat transformacji, liczba pracujących zmniejszyła się o prawie 2 miliony osób. Tyle ubyło miejsc pracy. 2 miliony miejsc pracy mniej w ciągu 10 lat. Nieprawdziwe są tezy głoszone przez polityków i niektórych ekonomistów, iż polskie trudności na rynku pracy wynikają tylko i wyłącznie z wyżu demograficznego, przyrostu zasobów pracy. To jest nieprawda. Ubyło 2 miliony miejsc pracy. W ostatnich trzech latach ubyło pół miliona miejsc pracy realnie. Rok 2000 jest rokiem tragicznym we wszystkich danych statystycznych, które opublikował GUS w roczniku statystycznym, w wszystkich branżach, we wszystkich działach gospodarki z wyjątkiem dwóch: administracji i pracowników biur nieruchomości. Wszędzie spadek zatrudnienia, przy czym ten spadek zatrudnienia jest ogromny. Mniej więcej według różnych wskaźników zatrudnienie w jednym roku, a więc liczba miejsc pracy, zmniejszyła się o 488 tysięcy, w jednym 2000 roku. Jednocześnie w dziesięcioleciu przybyło realnie na rynek pracy, weszło na rynek pracy, przyrost zasobów pracy wyniósł 1,4 miliona osób. Co to oznacza? Ubyło 2 miliony miejsc pracy, przybyło prawie 1,5 miliona młodych ludzi, którzy aspirują do podjęcia pracy. To znaczy, że de facto deficyt miejsc pracy w sumie w dziesięcioleciu wyniósł 3,5 miliona miejsc pracy. Oczywiście bezrobocie jest tylko jednym problemem Polski, Pan Prezydent wczoraj podkreślał, że bezrobocie stało się zjawiskiem strukturalnym. Tak jest naprawdę, bezrobocie stało się zjawiskiem strukturalnym, bezrobocie przekracza faktycznie właściwie 3 miliony osób ponieważ my zmieniliśmy statystykę i nie liczymy do bezrobotnych tych bezrobotnych, którzy mają wcześniejsze zasiłki przedemerytalne lub świadczenia przedemerytalne, to jest ponad 300 tys. osób.

Struktura bezrobocia jest bardzo niedobra, bardzo niekorzystna społecznie i ekonomicznie. 1,2 bezrobotnych to są bezrobotni, którzy szukają pracy powyżej 12 miesięcy, 850 tys. to jest młodzież do 24 roku życia. Spośród tej młodzieży 250 tys. są to młodzi ludzie, którzy szukają więcej niż 12 miesięcy. A więc w Polsce dominuje młode bezrobocie, to jest to zjawisko o ogromnej wadze. Wśród pracujących w wieku mobilnym, jest takie pojęcie, które GUS wprowadził - to jest wiek do 44 roku życia, wśród pracujących 66% jest w wieku mobilnym, a wśród długotrwale bezrobotnych i w ogóle bezrobotnych ponad 80% ludzi jest w wieku mobilnym, a więc nie przekroczyło 44 roku życia. Są to wielkie problemy. Fakt, że przybyło milion bezrobotnych w okresie 3 lat, fakt że przybyło 350 tys. młodych ludzi to są fakty statystyczne. Za tymi liczbami kryją się ludzie tragedie, ludzkie frustracje, ludzkie zawody, kryje się wielka marginalizacja społeczna, która już nas kosztuje bardzo wiele. Wiele krajów stwierdziło, że bezrobocie jest zbyt drogim luksusem aby sobie na nie bogate państwa pozwoliły.

I jeszcze jedną liczbę chcę przytoczyć w punkcie wyjścia: w Polsce mamy 24 miliony osób w wieku zdolności do pracy i mamy 15,7 miliona pracujących. A więc ponad 8 milionów ludzi w wieku zdolności do pracy jest biernych zawodowo. Owe 8 milionów jest to najwyższy wskaźnik w Europie i najniższy wskaźnik zatrudnienia. Gdybyśmy mieli w skali zatrudnienia relację pomiędzy liczbą zdalnych do pracy a pracujących to by oczywiście zatrudnienie w Polsce wynosiło dzisiaj 20 milionów a nie 15,7. Taki jest standard w wielu krajach Europy, Stanach Zjednoczonych, Ameryce, Japonii czy innych krajach. I z tego punktu widzenia musimy spojrzeć na przyszłość. Ja powiedziałem: pierwsze pięciolecie jest najwyższe, pokazuje najwyższy przyrost zasobów pracy. Następne pięciolecie, trzy pięciolecia do 2020 roku wykazują spadek przyrostu zasobów pracy. Pięciolecie 2006 - 2010 - stały przyrost wyniesie 250 tys. i w następnych pięcioleciach praktycznie będzie stagnacja przyrostu zasobów pracy wskutek drugiego wyżu demograficznego.


I teraz bezrobocie - to oczywiście oznacza ubóstwo. Polskie ubóstwo na także charakter strukturalny, to znaczy nie wynika ono z przyczyn losowych, z przyczyn indywidualnych, ono głównie jest spowodowane przez bezrobocie. Wszystkie wskaźniki ubóstwa w ostatnich czterech latach wzrosły. Zarówno liczba ludzie nie uzyskujących minimum socjalnego, jak i liczba ludzi nie uzyskujących minimum egzystencji. Wszystkie te wskaźniki wzrosły w granicach 10%, natomiast liczba ludzi, którzy nie uzyskują minimum egzystencji to jest rzeczywiście 300 złotych na osobę miesięcznie, zwiększyła się o 60% i wynosi w Polsce 2,7 miliona. Natomiast liczba ludzi, którzy nie uzyskują oficjalnego minimum ustalonego przez ustawę o pomocy społecznej wynosi w Polsce 6 milionów i zwiększyła się w ostatnim czasie o 10%. Po zwężeniu się sfery ubóstwa nastąpiło rozszerzenie sfery ubóstwa.

Teraz wracam do perspektywy, do strategii. Ja muszę powiedzieć, że mam usprawiedliwienie, że będę mówił skrótami bo jest taki program i powinien być znany. Otóż problem polega na tym, albo stworzymy w pięcioleciu 2001- 2005 co najmniej milion nowych miejsc pracy netto i bezrobocie wówczas nie wzrośnie, o czym pan profesor Sadowski mówił wczoraj, a jeżeli nie stworzymy miliona miejsc pracy to bezrobocie wzrośnie. Jeżeli stworzymy w ciągu dwóch pięcioleci 2 miliony miejsc pracy co najmniej to bezrobocie spadnie w drugim pięcioleciu tej dekady.


Jak to zrobić? Czy to jest nieosiągalne? Otóż nie jest to nieosiągalne. W tym programie jest 14 rekomendacji jak osiągnąć wzrost zatrudnienia.

Po pierwsze, o zatrudnieniu i o wzroście gospodarczym decydują inwestycje. Wtedy kiedy nasze inwestycje rosły w granicach 15-20% to było 3-4 lata temu, zatrudnienie rosło a bezrobocie spadło. Dzisiaj inwestycje mają charakter spadający, a w bieżącym roku praktycznie nie wzrosły inwestycje. Co zrobić żeby polscy przedsiębiorcy inwestowali, co zrobić żeby kapitał zagraniczny był obecny w Polsce. Otóż nie będą inwestować, inwestycje będą spadać dopóki polityka stopy procentowej i kursu walutowego jest taka jaka jest dzisiaj. Dzisiaj nie opłaca się przedsiębiorcom inwestować. Badaliśmy, pytaliśmy przedsiębiorców, a po co on ma inwestować kiedy on swój zysk wkłada na konto bankowe i uzyskuje 18%. A jaka inwestycja może przynieść 18% dzisiaj. Stopa procentowa w Polsce powinna wynosić dzisiaj 10%, ponieważ inflacja w marcu wynosi 6,2% i realna stopa procentowa byłaby ciągle najwyższa w Europie. A to co się dzieje, ta polityka stopy procentowej jest polityką niszczenia gospodarki, jest polityką hamowania inwestycji - to jest po pierwsze. Po drugie, nie będzie wzrostu inwestycji jeżeli nie będzie ulg inwestycyjnych. Doświadczenie polskie i doświadczenia zagraniczne to absolutnie potwierdza. Podatek od zysku zmniejszył się z 40% kilka lat temu do 28%. I co się stało z inwestycjami? Nic. Spadło, gwałtownie spadły inwestycje. Ale oczywiście ulgi muszą być selektywne. W Radomiu inwestuje się 361 złotych na mieszkańca, w Warszawie 11 tys. Dystans między Radomiem 1:33 to jest tak jak między Szwajcarią a Etiopią. W Radomiu przedsiębiorcy powinni być całkowicie zwolnieni z podatku. Kiedy zysk przeznaczają na inwestycje. Inaczej trzeba wprowadzić politykę pasa.

Po drugie, nie było o tym mowy tutaj , Polska jest krajem wielkiego importu bezrobocia. Deficyt w obrotach towarowych i import substytucyjny gwoździ, nici lnianych i wszystkiego, właściwie wszystko importujemy. Tutaj znajdą państwo 62 pozycje dziwne, w świecie absurdu, np. pudełka i opakowania za 200 mln dolarów itd. Gdybyśmy zmniejszyli deficyt w obrotach towarowych w ciągu pięciu lat o połowę to daje 600 tys. miejsc pracy. A więc ten cel osiągnięcia co najmniej miliona miejsc nie jest nieosiągalny.

Po trzecie, małe firmy to jest teoria, że w Polsce małe firmy rozwijają się bezkolizyjnie, bez blokad. Istnieje ogromna ilość blokad. Nie ma gwarancji nikogo. Dla gospodarstwa krajowego gdzie w ubiegłych latach każdy miał 220 gwarancji kredytowych na 2,8 miliona przedsiębiorstw.

I wreszcie po czwarte, są programy - jeżeli ktoś z państwa chce te programy odrzucić bardzo proszę - budownictwo mieszkaniowe. Budujemy mniej mieszkań niż Białoruś na 1000 mieszkańców, niż Ukraina, Rosja itd. Budujemy mniej mieszkań niż w roku 1950. Gdybyśmy osiągnęli poziom budownictwa z 90. roku - 134 tys. mieszkań. To daje w samym budownictwie około 150 tys. dodatkowych miejsc pracy, a w całej gospodarce około 300-400 tysięcy miejsc pracy. Nie ma ekonomista odpowiedzi dlaczego nie prowadzimy proinwestycyjnej polityki. Dlaczego nie prowadzimy polityki proeksportowej, nie zmniejszamy deficytu, dlaczego nie prowadzimy polityki promowania rozwoju małych firm, a tu postulaty zgłaszamy na ten temat. Dlaczego nie możemy budować tyle mieszkań ile w 90. roku lub tyle ile budują biedniejsze kraje Unii, Grecja buduje 10 mieszkań na 1000 mieszkańców, 5 razy więcej niż Polska. Białoruś buduje dwa razy więcej na 1000 mieszkańców. Są dwa kraje, które budują mniej, tj. Rumunia i Bułgaria. I te programy mają wspólną klamrę, inwestycje w budownictwo mieszkaniowe, rozwój małych firm to są takie dziedziny, takie programy strategiczne, które wymagają pewnych środków na początek, tzn. trzeba przeznaczyć 2-3 mld w budżecie na początek, ale za rok, za dwa lata one się same sfinansują i one docelowo przynoszą korzyści gospodarce i to nie 2-3 miliony, ale 10 razy więcej czy 5 razy więcej. Uruchomienie tych programów powoduje uruchomienie całego mechanizmu mnożnikowego rozwoju gospodarki.


Obok tego chciałbym państwu powiedzieć jeszcze, że oczywiście ja nie wykluczam elastyczności kodeksu pracy. We współczesnych państwach Europy prowadzi się aktywną politykę rynku pracy i w Polsce robi się pozory, że taką politykę się prowadzi. UE przeznacza 1% produktu krajowego brutto na aktywne programy rynku pracy. Na szkolenie, prace interwencyjne, które są bardzo ważne. My przeznaczymy w tym roku netto pół miliarda złotych. Powinniśmy stosując standard UE przeznaczyć 7 mld złotych. Ale te pół miliarda to jest 1/3 tego co przeznaczaliśmy kilka lat temu. Zamiera całkowicie polityka rynku pracy. W województwie mazowieckim, w którym jesteśmy, jest 300 tys. bezrobotnych, to jest 10% całego bezrobocia w Polsce. W ciągu stycznia i lutego umożliwiono szkolenie dla 28 bezrobotnych w tym województwie mazowieckim. A więc są to pozorne działania, państwo się wycofuje z polityki rynku pracy. Faktyczne zmniejszenie funduszu pracy w ostatnich 4 latach wynosi 50%, poprzez wycofanie dotacji budżetu państwa i poprzez przekazanie wcześniejszych emerytur do budżetu pracy jako świadczenia przedemerytalne.

I wreszcie ostatnią sprawę, którą poruszę, która ma charakter konstytucyjny. W Polsce ta Polska zasiłkowa to jest bardzo uboga Polska. W Polsce co piąty bezrobotny ma prawo do zasiłku. 80% bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku. A są takie województwa, powiaty, gdzie 90% bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku. W UE to jest 80 do 100% bezrobotnych, którzy mają prawo do zasiłku. Pomoc społeczna zmniejszyła środki i w związku z tym wypłaca się ustawowe zasiłki miesięczne nie w wysokości, które przewiduje ustawa o pomocy społecznej, ale w wysokości 50 złotych, 20 złotych, bo nie ma pieniędzy. I teraz jest problem prawny, problem dotyczący Konstytucji. Art. 67 pkt. 2 Konstytucji powiada "obywatel pozostający bez pracy nie z własnej woli i nie mający innych środków do utrzymania, ma prawo do zabezpieczenia społecznego, którego zakres i formę określa ustawa." Otóż moim zdaniem ten artykuł Konstytucji nie jest realizowany. Ustawa o pomocy społecznej w Polsce nie jest realizowana. W istocie rzeczy ci bezrobotni, którzy utracili prawo do zasiłku mogliby zaskarżyć rząd i państwo, że nie realizuje, nie przestrzega Konstytucji. Jest to problem, który wymaga rozważań, wymaga działań. W każdym razie chciałbym jeszcze na zakończenie powiedzieć jedną rzecz, że gdy był wielki kryzys gospodarczy, ekonomiści zaczęli się zajmować problematyką likwidacji bezrobocia. To było szokujące. Wiele programów powstało, o tym profesor Kukliński mówił. Europa przeżyła swoje złote ćwierćwiecze, 1950-1975, kiedy było pełne zatrudnienie, wysokie płace i niska inflacja. Laureat nagrody Nobla powiedział o tym okresie przedwojennym i powojennym, że ekonomiści zostali opętani przez kwestię bezrobocia. Ale to było twórcze opętanie i w związku z tym powstały wielkie programy, które spowodowały znaczny spadek bezrobocia. Ja chciałbym powiedzieć, że w większości polscy ekonomiści i polscy politycy nie zostali opętani przez problem bezrobocia. Problem bezrobocia w Polsce jest, ciągle jest problemem marginalnym.


Wystąpienie podczas konferencji "Strategia Rozwoju Polski u Progu XXI wieku", która odbyła się w Pałacu Prezydenckim 18-19 kwietnia 2001.


Home 1 strona               Powrót Powrót               Góra strony Góra strony               Adres - Telefon - Faks - E-mail Napisz do nas