Powrót Home 1 strona       Forum | Zarządzanie | Eksport | Linki | Autorzy       Napisz do nas Kontakt     Szukaj w Exporterze.pl Szukaj
« Promocja eksportu
· Przemówienia Prezydenta RP
· Wystąpienie Prof. Janusza Reykowskiego
· Wystąpienie Prof. dr hab. Jadwigi Staniszkis
· Wystąpienie Prof. Piotra Sztompka
· Wystąpienie Dr Jerzego Głuszyńskiego

  Diagnoza stanu państwa - 2003.  

Piotr Sztompka

Dla socjologa ustrój to nie tylko system instytucji - politycznych, prawnych, ekonomicznych - ale także, a może przede wszystkim działania ludzi - indywidualne i zbiorowe - podejmowane w ramach instytucjonalnych. Instytucje to tylko konstrukcja, architektura gmachu, w którym toczy się życie społeczne. Aby gmach ustrojowy nie pozostawał pustym szkieletem, instytucjom muszą odpowiadać społeczne praktyki. A te zależą od tego, jakimi motywacjami i jakimi zasobami dysponują, obywatele, mieszkańcy budynku.

W 1989 roku dokonała się w Polsce rewolucja ustrojowa. Nowy ustrój zbudowany został na trzech filarach w radykalnej opozycji do zasad ustrojowych realnego socjalizmu:

  1. na filarze demokratycznej polityki w miejsce autokratycznej monopartyjności
  2. na filarze rynkowej, kapitalistycznej gospodarki, w miejsce centralnego planowania
  3. na filarze otwartej, pluralistycznej kultury, w miejsce dogmatycznej i restryktywnej kontroli myśli.

    Kilkuletnia konstrukcja ustroju zamknięta została uchwaleniem konstytucji III Republiki. Ale instytucie to dopiero połowa rewolucji. Druga to ludzie. Pojawiło się nowe i bardziej długotermionowe zadanie - przekształcenia homo sovieticus w obywatela demokratycznego, rynkowego, wolnego kraju.

    Słynne jest zdanie, które wypowiedział pod koniec XIX wieku po zjednoczeniu Włoch jeden z ówczesnych polityków: "Zbudowaliśmy Włochy, teraz trzeba stworzyć Włochów". Takie samo zadanie stanęło przed nami w toku transformacji ustrojowej. Trzeba było stworzyć nowych obywateli, wykształcić wśród nich nowe "odruchy serca".

    Twierdzę, że burzliwa historia 14 lat transformacji - niepowodzenia, frustracje blokady na jej drodze - wynikają nie z wadliwości konstrukcji ustrojowej, nie z braków instytucji, ale z niedostatków czynnika ludzkiego. Nie trzeba budować od początku IV Rzeczpospolitej. Wystarczy zaludnić gmach III Rzeczpospolitej prawdziwymi godnymi tego miana obywatelami.

  4. Nie ma bowiem demokracji bez demokratów, a więc obywateli przenikniętych demokratycznym etosem, pragnących i mogących realizować demokratyczne wartości.
  5. Nie ma kapitalizmu bez kapitalistów przenikniętych etosem przedsiębiorczości i konkurencji, chcących i mogących realizować wartości kapitalistyczne.
  6. Nie ma pluralizmu i otwartości w kulturze bez otwartych, oświeconych, krytycznych i tolerancyjnych uczestników życia kulturalnego.

Sumę tych wartości, które stanowią niezbędny wymóg funkcjonalny instytucji, ów fundament aksjologiczny ustroju, określę jako kompetencję ustrojową. Na to, aby podstawowe dla ustroju wartości zakorzeniły się i ujawniły w ludzkich działaniach, konieczne są dwa warunki:

Twierdzę, że nasze kłopoty wynikają przede wszystkim z braków kompetencji ustrojowej. Konieczne dla funkcjonowania ustroju motywacje nie mogły się w pełni wytworzyć z dwóch powodów.
Pierwszy to endemiczna, odradzająca się stale trauma społeczna, a drugi to niedokończona rewolucja.
Oba czynniki prowadzą do dezorientacji aksjologicznej i normatywnej, stanu pewnego chaosu w świecie wartości, który francuski klasyk socjologii Emile Durkheim określał mianem anomii. Dlatego ludzie często nie chcą działać tak jak działać powinni zgodnie z wymogami ustrojowych instytucji.

A z kolei, gdy nawet chcą to często nie mogą z powodów, które określę jako deficyty kapitału w szerokim sensie tego słowa, czyli braki zasobów niezbędnych dla skutecznego działania. Zanalizujmy te trzy sprawy po kolei: traumę społeczną, niedokończoną rewolucję i deficyt kapitałowy.

Fundamentalne dla ustroju wartości nie mogły się szybko zakorzenić jako naturalne motywacje ponieważ były diametralnie, biegunowo przeciwne wobec tego czego nauczyła nas nasza trudna narodowa historia. Inne zgoła motywacje odziedziczyliśmy z polskiego zacofania, peryferyjności w Europie, plebejskiego rodowodu, Sarmatyzmu, dramatu rozbiorów, tragedii wojny i okupacji, a w najbliższej czasowo skali - z półwiecza realnego socjalizmu. To była długa i mocna lekcja ustrojowej niekompetencji. Zauważali to wielcy, patriotyczni krytycy polskiego narodu od Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Księdza Piotra Skargi do Cypriana Kamila Norwida.
Ale być może największe spustoszenia uczynił realny socjalizm. Bowiem czasem nawet wbrew własnej ideologii wytwarzał wartości i postawy zupełnie przeciwstawne tym, na których miało się oprzeć państwo po roku 1989. A więc na przykład w wymiarze ekonomicznym lansował egalitaryzm zamiast merytokracji, bezpieczeństwo zamiast ryzyka, przystosowanie zamiast innowacyjności, opiekuńczość i roszczeniowość zamiast polegania na sobie, małą stablizację zamiast sukcesu.
W wymiarze politycznym z kolei - bierność i apatię zamiast obywatelskiego uczestnictwa, brak poszanowania prawa zamiast legalizmu, afirmację prywatności i dystansu wobec państwa zamiast lojalności obywatelskiej. Wreszcie w wymiarze kulturowym - kolektywizm zamiast indywidualizmu, oportunizm i konformizm zamiast krytycyzmu, kseonofobię, zamiast otwartości i tolerancji wobec innych niż my.
To, że niemal z dnia na dzień w 1989 roku pojawił się imperatyw stosowania nowych, niezgodnych z dotychczasowym doświadczeniem wartości, przyniosło traumę inicjalną. Ale po niej pojawiła się zaraz trauma wtórna związana z nieuchronnymi, choć niezamierzonymi i nieprzewidzianymi skutkami reform ustrojowych - bezrobociem, spadkiem dochodów realnych, pogorszeniem stanu bezpieczeństwa itp. Z kolei subiektywne błędy, niekompetencja, a z czasem rosnący egoizm, frakcyjność, amoralność elit politycznych przyniosły traumę trzeciego stopnia, i wreszcie pewne traumatyczne efekty, traumę czwartego stopnia przynieść może akcesja do Unii Europejskiej.

Szok przełomu, szok reform, szok elit i szok integracji rodzą stan stale się reprodukującej traumy. Symptomy tej społecznej choroby to przede wszystkim brak zaufania do instytucji, do ustroju, rosnące w pewnych środowiskach nastroje nostalgiczne wobec przeszłości, rezygnacja i wycofanie z aktywnego uczestnictwa obywatelskiego. Wszystko razem blokuje kształtowanie proustrojowych motywacji.

Ale pogarsza jeszcze sytuację czynnik drugi: niedokończona rewolucja. Trwanie reliktów dawnego ustroju oznacza bowiem podtrzymywanie dawnych wartości, petryfikowanie dawnych wzorów, a równocześnie przez zderzenie z wzorami nowymi, pogłębia chaos normatywny, dezorientację aksjologiczną czy anomię. To tak jakby na jednym boisku obowiązywały różne reguły gry, jakby grano równocześnie w futbol i rugby. Mówiąc o niedokończonej rewolucji mam na myśli przede wszystkim cztery sprawy:

Efektem jest uparte trwanie w świadomości społecznej pewnego archaicznego już zbioru wartości, który nazwę syndromem niedokończnonej rewolucji. Roszczeniowość, egalitaryzm, opiekuńczość, nacisk na bezpieczeństwo socjalne, rosnąca alienacja wobec państwa, afirmacja egoistycznej prywatności i obojętność na sprawy publiczne - to główne efekty tego socjalizującego wpływu archaicznych już instytucji.

Powtórzmy, trauma społeczna i niedokończona rewolucja to powody, dla których obywatele często nie chcą działać zgodnie z wymaganiami nowych instytucji - demokratycznych, rynkowych, kulturowych. Z jednej strony napotykają blokady akceptacji i internalizacji wartości nowych, a z drugiej są ciągle pod presją wartości dawnych. Ale aby motywacje przerodziły się w działanie, praktykę społeczną potrzebne są nie tylko motywacje, trzeba mieć także niezbędne zasoby, trzeba nie tylko chcieć ale móc działać po nowemu.

Zasoby takie, które można uruchomić w działaniu i wówczas będą się pomnażać, przynosić efekty, realizować aspiracje - określę ogólnym mianem kapitału. Na ogół skupiamy uwagę na kapitale ekonomicznym finansowym. Ostatnio obsesyjnie martwimy się stanem kapitału finansowego, deficytem budżetowym państwa. Nie lekceważąc tej sprawy twierdzę, że nie można zapominać o bilansie innych rodzajów kapitału, jakim dysponuje społeczeństwo. Spróbujmy dokonać krótkiego bilansu tych innych odmian kapitału. Czym dysponujemy w 14 roku transformacji?

Żyjemy więc w świecie deficytu. Nie tylko owego deficytu budżetowego, ale co gorsza także deficytu demokratycznego, deficytu przywództwa, deficytu cywilizacyjnego, deficytu moralnego, deficytu obywatelskiego.

Kondycja tkanki społecznej, ludzkiej - tej niezbędnej zawartości instytucji ustrojowych, nie przedstawia się więc w moim przekonaniu dobrze. Ale diagnoza, nawet najostrzejsza to już krok w stronę terapii. Jak pisał kiedyś Stanisław Ossowski, życie społeczne to taka dziwna dziedzina rzeczywistości, której losy zależą od tego, co się o niej myśli. Co wynika z przedstawionej diagnozy?

Jakie kierunki terapii, jakie rokowania, jakie znaki nadziei?

Kiedy obywatele dostrzegą i zrozumieją, że droga na zachód do Europy i ostateczna ucieczka z objęć Azji to dla Polski nowa wielka historyczna szansa, wówczas łatwiej będzie o nowy społeczny zryw dla przezwyciężenia trapiących nas obecnie społecznych dylematów. Obywatele, mówiąc słowami poety "zechcą chcieć", a wyzwolony z deficytów system ustrojowy otworzy im szanse sensownego działania.



Home 1 strona               Powrót Powrót               Góra strony Góra strony               Adres - Telefon - Faks - E-mail Napisz do nas