Ocena sytuacji.
Od wielu lat Polska ma problemy z utrzymaniem zewnętrznej równowagi w wymianie towarów i usług.
W ciągu mijającej dekady nasz eksport wzrósł dwukrotnie a import aż pięciokrotnie. W 1999 r. udział eksportu w naszym PKB nieznacznie przekroczył 19 proc., podczas gdy w Czechach sięgał 47 proc. a w Słowacji 55 proc. Wartość eksportu na jednego mieszkańca wynosiła w 1999 r.:
- w Polsce 710 USD,
- w Czechach - 2,2 tys. USD,
- na Węgrzech - 1,8 tys. USD,
- a w Słowenii - 4,2 tys. USD.
Polska na promocje eksportu przeznacza przeciętnie 10 mln. USD rocznie, czyli pięciokrotnie mniej niż Węgry i aż dwudziestokrotnie mniej niż Hiszpania.
W ostatnich latach w Polsce deficyt handlu zagranicznego (rejestrowanego) wzrósł z 5 proc. PKB (6,1 mld. USD w 1995 r.) do 12 proc. PKB (18,5 mld. USD w 1999 r.). Jest to wyjątkowość polskiej gospodarki.
Nasz kraj, aczkolwiek dysponuje duża gospodarka , jest jednak eksportowym "karłem". Udział Polski w eksporcie światowym wynosi obecnie mniej niż 0,5 proc., co w przeliczeniu na jednego mieszkańca plasuje nas na szarym końcu krajów europejskich (wyprzedzają nas m.in. Węgry, Czechy, Słowenia). Oznacza to znaczny regres w stosunku do lat osiemdziesiątych. Wówczas nasz udział w eksporcie światowym wynosił ok. 1 proc. Podstawowa przyczyna deficytu handlowego Polski jest powolny wzrost eksportu. W ciągu 5 lat polski eksport wzrósł o 20 proc., podczas gdy import aż o 60 proc. Grozi to kryzysem walutowym. Polska ma zapewnione bezpieczne finansowanie tego deficytu jeszcze przez rok. Ale źródła finansowania powoli się kończą. Przychody z prywatyzacji i z handlu nierejestrowanego będą spadały. Wkrótce może zabraknąć środków na utrzymanie zewnętrznej równowagi płatniczej. Deficyt występuje w każdej grupie towarowej, z wyjątkiem mebli i wyrobów z drewna.
W pierwszym półroczu tego roku 35 tys. firm eksportowało, z czego tylko 199 podmiotów można zaliczyć do grupy większych eksporterów (ich przychody z eksportu były wyższe niż 1 mln. USD). Nie jest to liczba imponująca.
Sfera eksportu nie jest obszarem robienia interesu przez banki. Eksporterzy to mało wiarygodni kredytobiorcy (rentowność brutto eksportu spadla na koniec 1999 r. do 0,9 proc.). Norma międzynarodowa jest, że co najmniej 80 proc. eksportu objęte jest systemem kredytowania (odroczenia terminu płatności nawet o kilka miesięcy). Istnieją ogromne dysproporcje w sferze wspierania własnego eksportu. Przykładowo nasze wsparcie krajowego eksportu do Unii jest około 8-krotnie skromniejsze niż Unii do nas. Przy spadającej rentowności eksporterów spadała ich zdolność do inwestowania. Aż 59 proc. inwestycji eksporterów jest finansowana z ich środków własnych, a tylko 22 proc. z kredytów bankowych.
W ostatnim roku koszty eksportu z Polski wzrosły o 10 proc. Polskie rolnictwo eksportuje 5 razy mniej w stosunku do produkcji niż kraje UE i np. Węgry. Hiszpania dowiodła, ze jest możliwe w krótkim czasie prawie czterokrotne zwiększenie eksportu rolno-spożywczego po objęciu rolnictwa wspólna polityka rolna. W Polsce 3 lata temu eksport netto (razem z handlem przygranicznym) przewyższał import artykułów rolno-spożywczych o ponad 2 mld. USD. Obecnie występuje duży ujemny bilans obrotu.
W Polsce wspieranie eksportu odbywa się poprzez działania informacyjno-promocyjne, wsparcie finansowe i działania traktatowe. To co różni politykę eksportowa w Polsce i w krajach OECD to jej intensywność, albo zakres faktycznie stosowanych instrumentów. W Polsce niektóre instrumenty są martwe. W krajach OECD najważniejszymi bezpośrednimi instrumentami wspierania eksportu są:
- kredytowanie (do 90 dni) transakcji eksportowych. Tylko 4 proc. polskiego eksportu jest kredytowana (96 proc. transakcji w Polsce to transakcje gotówkowe), podczas gdy np. w Niemczech - 25 proc., a Wielkiej Brytanii 50 proc.;
- ubezpieczenia eksportowe. To instrument powszechnie w świecie stosowany. W 1999 r. wskaźnik udziału eksportu objętego ubezpieczeniem wyniósł w Polsce 2,52 proc. i był od 2 do 5 razy niższy niż w innych państwach OECD;
- dopłaty do oprocentowania kredytów eksportowych (w Polsce jest to instrument zbyt kosztowny dla eksporterów).
W Europie Zachodniej istnieje dwutorowa struktura finansowania eksportu - obok banków (kredyty) funkcjonują agencje ubezpieczeniowe, które ubezpieczają kredyty i transakcje eksportowe.
W polskiej polityce eksportowej występują dwa instrumenty martwe: poręczenia i gwarancje na finansowanie przedsięwzięć eksportowych (według NIK w latach 1997-98 w ogóle nie były wykorzystywane) oraz dopłaty do odsetek od kredytów na finansowanie kontraktów eksportowych (w 1999 r. skorzystało z tego instrumentu jedno przedsiębiorstwo, wykorzystując limit środków budżetowych w 60 proc.). Polityka bezpośredniego wspierania eksportu w zasadzie nie istnieje.
W ciągu ostatnich pięciu lat wsparcie eksportu było bardzo niewielkie. Prawie 50 proc. szczupłych środków przeznaczono na cele promocyjno-informacyjne. Na bezpośrednie wspieranie eksportu w Polsce przeznacza się nie więcej niż 0,04 proc. środków z budżetu państwa.
Według Ministerstwa Gospodarki realizacja instrumentów finansowych wspierania eksportu wygląda następująco:
- Ubezpieczenia kredytów eksportowych. Jest to instrument skuteczny, ale nie w pełni wykorzystany.
- Finansowanie kredytów eksportowych dla podmiotów krajowych ze środków publicznych. Tego typu kredyty ze środków publicznych nie są udzielane. Są one dostępne w bankach komercyjnych krajowych i zagranicznych.
- Kredyty i linie kredytowe zagraniczne otwarte dla Polski ze środków pomocowych i technicznych stanowią margines.
- Dopłaty do oprocentowania kredytów eksportowych ze środków publicznych (w 1998 r. - jeden wniosek rozpatrzony pozytywnie, w 1999 r. także jeden). Instrument niedostatecznie wykorzystany ponieważ są ogromne bariery, aby go otrzymać (w tegorocznym budżecie kwota na ten cel zmalała z 10 do 7 mln., co daje 200 PLN na eksportera na rok).
- Poręczenia i gwarancje na finansowanie przedsięwzięć proeksportowych. Nie odnotowano wykorzystania tego instrumentu przez eksporterów.
Wniosek - instrumenty formalnie istnieją , ale nie są skuteczne. Ich niska efektywność wynika z braku wiedzy podmiotów gospodarczych oraz z przeróżnych ograniczeń formalno - proceduralnych.
Ostateczna miara skuteczności finansowych instrumentów wspierania eksportu jest to, czy dzięki tym instrumentom zapewniamy polskim eksporterom składanie swoich ofert eksportowych na zbliżonych warunkach jak ich konkurenci.
W krajach Unii na gwarancje i ubezpieczenia przypada prawie 53 proc. wsparcia eksportu sponsorowanego przez państwo, na subsydiowanie stóp procentowych - prawie 34 proc., pozostała część to kredyty bezpośrednie, kredyty pomocowe.
W Polsce jeśli chodzi o gwarancje, to odpowiednia ustawa dopiero została podpisana. Ubezpieczenia polskich inwestycji za granica na razie są skromne. Funkcjonują ubezpieczenia kredytów eksportowych. Natomiast subsydiowanie w naszym kraju praktycznie nie występuje. Wśród całego arsenału instrumentów mamy prawie same "ozdobniki" (np. ubezpieczenia KUKE, które dotyczą 2,5 proc. całego eksportu) - nie mamy skutecznych instrumentów wspierania eksportu. Została zniesiona ulga inwestycyjna dla eksporterów w podatku dochodowym.
W 1999 r. znajomość wśród przedsiębiorstw instrumentów finansowych wspierania eksportu była następująca:
- ulga podatkowa dla eksporterów z tytułu inwestycji - 10 proc. ankietowanych eksporterów nie znało;
- dopłaty do stopy procentowej kredytów eksportowych - 33 proc. nie znało;
- ubezpieczenie kredytów ryzyka eksportowego - 14 proc. nie znało, a 26 proc. twierdziło, ze koszty korzystania z tego instrumentu są zbyt wysokie;
- zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym przez terminowe transakcje walutowe - 18 proc. nie znało;
- gwarancje bankowe dla kredytów eksportowych - 12 proc. nie znało;
- poręczenia i gwarancje rządowe dla kontraktów eksportowych - 22 proc. nie znało;
- uproszczone procedury celne w ramach statusu solidnego eksportera - 18 proc. nie znało.
Wniosek - w Polsce źle działa system informacji gospodarczej. Promocja polskiego eksportu źle funkcjonuje. Dużo kosztują firmy różnice kursowe. Koszty Targów Poznańskich są wyższe niż targów zagranicznych (np. w Kolonii), co znacznie ogranicza możliwości udziału firm polskich w organizowanych w Poznaniu imprezach wystawienniczych. Zamkniecie granicy wschodniej (przedwczesne i przeprowadzone w niewłaściwy sposób) spowodowało, ze przygraniczny eksport na tym stracił (rolnictwo straciło na tym 1,5 mld. USD rocznie).
Materiał opracowany przez Ministerstwo Gospodarki.