Powrót Home 1 strona       Forum | Zarządzanie | Eksport | Linki | Autorzy       Napisz do nas Kontakt     Szukaj w Exporterze.pl Szukaj
« Eksport
« Unia Europejska
« MŚP
« Artykuły
· Informacje
· Informacje archiwum
· Przewodnik po Unii
· Aktualności krajowe
· Top www
· Informacje branżowe

  Artykuły informacyjne z kraju i ze świata  

Powrót

: PolskaInnowacyjność
     Kierunki rozwoju parków naukowo-technologicznych

Polska

Podsumowanie analizy stanu i określenie kierunków rozwoju parków naukowo-technologicznych, inkubatorów technologicznych i centrów transferu technologii w Polsce

Niezadowalający ogólny poziom innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki wskazuje na potrzebę dalszego inwestowania w rozwój instytucji proinnowacyjnych oraz maksymalizowania ich gospodarczej i społecznej użyteczności. Pojawienie się bogatej oferty finansowej w postaci funduszy strukturalnych stanowi zarówno szansę rozwoju tego sektora, jak również stawia na porządku dziennym problem efektywności działania, optymalizacji struktur, rozpoznania głównych problemów rozwojowych i ryzyk związanych z alokacją środków publicznych. W sytuacji kiedy polska gospodarka nadrabia zapóźnienia rozwojowe głównie przez import technologii, rozwój infrastruktury pośredniczącej powinien być harmonijny i nie powinien nazbyt wyprzedzać procesów zachodzących w sferze realnej oraz na styku nauki i przemysłu. Trzeba zdawać sobie bowiem sprawę że w przypadku gdy infrastruktura ta będzie zdecydowanie wyprzedzać sektor realny wówczas niewątpliwie staniemy przed problemem sfinansowania kosztów utrzymania tej "nadmiernej" infrastruktury. Jednocześnie inteligentne wsparcie sektora instytucji proinnowacyjnych i lekkie wyprzedzenie budowy potencjału w stosunku do bieżących potrzeb powinno ułatwić zmianę paradygmatu rozwojowego na bardziej endogeniczny – tj. oparty na własnych inwestycjach badawczo - rozwojowych i wykorzystujący w większym stopniu potencjał krajowego sektora naukowego.

Przeprowadzone analizy wskazują, że problemy i bariery rozwojowe parków są przede wszystkim umiejscowione w sferze czynników instytucjonalnych, które najprawdopodobniej nie zawsze są właściwie diagnozowane i uzmysławiane. Bardzo poważną barierą systemową dla rozwoju inicjatyw parkowych, a także innych instytucji proinnowacyjnych, jest niska intensywność współpracy uczelni z przemysłem, komercjalizacji badań oraz powstawania nowych firm technologicznych i odpryskowych (ang. spin-offs). Pomijając ogólne, często niekorzystne uwarunkowania dla rozwoju przedsiębiorczości, istotnym ograniczeniem jest akże niedorozwój instrumentów finansowania nowych firm technologicznych – tj. funduszy zalążkowych (seed capital), czy sieci osób fizycznych inwestujących na rynku venture capital (tzw. aniołów biznesu – business angels).

W przypadku wspierania rozwoju sektora parków naukowo-technologicznych należy brać pod uwagę dwa scenariusze ostrzegawcze. Pierwszy z nich wskazuje na ryzyko "zatrzymania" rozwoju parków na poziomie tzw. parków biznesu, czyli głównie infrastruktury materialnej tworzonej pod kątem firm lokatorów. W takim wariancie budowa pozostałych, pożądanych funkcji parku ulega zaniechaniu lub minimalizacji – np. nie inwestuje się w funkcje inkubacyjne jako mało dochodowe i ryzykowne w realizacji. Drugi negatywny scenariusz – "przeinwestowania i niedopasowania" – związany jest z rozwijaniem parku w oparciu o uczelnię i inwestycje w wysoce specjalistyczne "kompetencje technologiczne" – tj. laboratoria, centra badawcze, itd. W tym scenariuszu możemy mieć do czynienia z parkami o profilu wysoce naukowym (wręcz uczelniami-bis) mało przydatnymi lokalnemu sektorowi przedsiębiorstw, zwłaszcza MSP.

W naszej ocenie scenariusz "zatrzymania" jest mniej groźny, ponieważ nie wiąże się z pojawieniem się wysokich tzw. kosztów utopionych (ang. sunk costs) – tj. kosztów, których nie można odzyskać. Tego typu parki przemysłowe lub biznesowe będą pełnić funkcję lokalnych stref rozwoju zapewniających dobrą lokalizację dla wszelkiego rodzaju firm – w tym technologicznych, zagranicznych i innych. Przy realizacji scenariusza "zatrzymania" konieczne może jednak okazać się wycofanie lub ograniczenie wsparcia publicznego z uwagi na ryzyko zakłócenia konkurencji na rynkach operatorów nieruchomości i przedsiębiorstw. Jakkolwiek niższe czynsze mogą w początkowym okresie ułatwić selekcję odpowiednich firm, to jednak należy pamiętać, że w dłuższej perspektywie to dodatkowe funkcje (usługi) oraz prestiż parku powinny przyciągać lokatorów. W istocie w wielu parkach zagranicznych opłaty za korzystanie z ich powierzchni są na poziomie wyższych stawek rynkowych. Parki bez silnego zaangażowania uczelni mogą również pełnić, pod warunkiem odpowiedniej selekcji firm, istotną rolę w inicjowaniu – bardzo ważnej dla procesów innowacyjnych – współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami, zaś w dłuższym okresie w kreowaniu klastrów. Z tego punktu widzenia uzasadnione jest wspieranie nie tylko parków naukowych, ale także przemysłowych, czy technologicznych.

Nie wszędzie jednak uzasadnione będzie tworzenie parków. W niektórych lokalizacjach w pierwszej kolejności pomoc publiczna powinna być kierowana do inkubatorów przedsiębiorczości, które z czasem mogłyby wykształcić profil technologiczny, oraz instytucji transferu technologii, które byłyby nakierowane na definiowanie potrzeb lokalnego sektora przedsiębiorstw i poszukiwania dla nich partnerów ze sfery naukowo-badawczej i korporacyjnej. W lokalizacjach tych bardziej zasadne mogłoby być realizowanie polityk ukierunkowanych na stymulowanie rozwoju lokalnego klastra przedsiębiorstw i nie wymagających tworzenia klasycznej infrastruktury materialnej.

Z uwagi na zaprojektowany sposób rozdysponowania funduszy strukturalnych możliwości tworzenia parków naukowo-technologicznych i inkubatorów wzbudzają duże zainteresowanie. Biorąc pod uwagę mniejsze ośrodki być może należałoby uruchomić – wzorem wykreowanych przez UE projektów budowania regionalnych strategii innowacyjnych – krótkie i niezbyt zbiurokratyzowane projekty wspierające tworzenie takich strategii lokalnie, w tym przeprowadzenie analiz mających na celu dobranie odpowiednich instrumentów do lokalnych uwarunkowań i potrzeb.

Wracając do scenariusza "przeinwestowania" wydaje się, iż w ramach polityk ukierunkowanych na rozwój parków naukowo-technologicznych należy unikać kierowania pomocy publicznej na rozbudowę potencjału naukowego uczelni. Cel ten powinien być raczej realizowany w ramach innych polityk, w przypadku których kryteria uruchamiania środków odnosiłyby się przede wszystkim do kryteriów naukowych, a nie rozwoju regionalnego, czy zwalczania bezrobocia. Z drugiej strony, słabsze ośrodki naukowe mogłyby być beneficjentami polityk publicznych ukierunkowanych na rozwój parków naukowo-technologicznych pod warunkiem, że baza naukowo-badawcza byłaby tworzona ściśle pod zapotrzebowania lokalnych przedsiębiorstw.

Istotną rolę dla uniknięcia scenariuszy "zatrzymania" i "przeinwestowania" będzie miała poprawa jakości kapitału społecznego środowiska naukowo-badawczego i rozwój szeroko rozumianej przedsiębiorczości akademickiej. Wymaga to z pewnością szeregu zmian instytucjonalnych i mentalnych, z których część może być inicjowana odgórnie (np. zmiany systemu oceny pracowników naukowych, regulacji decydujących o sposobie podziału korzyści z tytułu komercjalizacji technologii wypracowanych na uczelniach, czy kierunków alokacji środków na badania naukowe), część zaś musi się dokonać na poziomie uczelni (tak w sferze wewnętrznych regulacji, jak i mentalności).

Dla rozwoju przedsiębiorczości akademickiej i parków naukowo-technologicznych bardzo ważną rolę będzie miało wsparcie programów pre-inkubacji i inkubacji (w tym także na uczelniach!), jak również funkcjonowania uczelnianych centrów transferu technologii. Obecnie w programach operacyjnych najbardziej wyeksponowane są projekty służące budowie infrastruktury, a nie bieżącemu finansowaniu działań pre-inkubacyjnych i inkubacyjnych. Dostęp do miękkiego finansowania infrastruktury parków, czy inkubatorów umożliwia wprawdzie realizowanie tego typu działań, ale może okazać się mało przejrzysty i nieskuteczny bez odpowiedniego systemu monitorowania i egzekucji (ryzyko sprowadzenia funkcji inkubacyjnej do obniżonych kosztów wynajmu powierzchni). Suboptymalne wydaje się także rozwiązanie bazujące na możliwości finansowania różnego rodzaju usług i szkoleń, które tworzyłyby funkcje inkubacyjne i pre-inkubacyjne, ze środków strukturalnych dostępnych dla tzw. instytucji otoczenia biznesu, czy przeznaczonych na rozwój zasobów ludzkich. Należy raczej rozważyć wyraźne wydzielenie linii finansowej przeznaczonej na finansowanie usług inkubacji i pre-inkubacji – tak w celu ukierunkowania pewnych działań, jak również zwiększenia efektywności działań ewaluacyjnych. Jednocześnie dosyć szeroko należałoby określić grupę podmiotów, które mogłyby ubiegać się o te środki. Powinny to być także gminy, uczelnie i parki, które mogłyby następnie zatrudniać w oparciu o formułę przetargową zewnętrzne podmioty w celu świadczenia usług inkubacyjnych. Dobrym punktem odniesienia dla polityki rozwoju funkcji inkubacji może być m.in. francuski program wspierania inkubatorów. Wydaje się, że środki na ten cel można wygospodarować m.in. kosztem działania 1.3, które przewiduje obecnie głównie finansowanie infrastruktury materialnej parków i inkubatorów.

Jak najbardziej uzasadnione wydaje się również wykorzystanie w programie wsparcia instytucji proinnowacyjnych "niezależnych" inkubatorów przedsiębiorczości, które w miarę upływu czasu mogłyby w coraz większym stopniu pełnić funkcję inkubatorów technologicznych. W tym celu uzasadnione może być zarówno stymulowanie powiązań inkubatorów przedsiębiorczości z wydziałami zarządzania polskich uczelni (jako swoistych przyczółków dla dalszej współpracy), jak również korzystania przez uczelnie, czy parki naukowo-technologiczne z "zewnętrznych" inkubatorów przedsiębiorczości. Ewentualne środki publiczne w zakresie wspierania przedsiębiorstw technologicznych nie powinny raczej trafiać bezpośrednio do inkubatorów przedsiębiorczości, ale właśnie poprzez uczelnie i gminy – podmioty te otrzymywałyby granty pozwalające na zakup tego typu usług na rynku.

Ważnym panaceum na scenariusze "zatrzymania" i "przeinwestowania" jest również wkomponowanie w inicjatywy parkowe mechanizmów wypracowywania kompromisu co do kierunków rozwoju oraz korygowania błędów, tak aby park był w takim samym stopniu pro-naukowy jak pro-gospodarczy. Najprostszym takim mechanizmem jest tworzenie odpowiednich ciał konsultacyjnych, składających się z reprezentantów sektora nauki, przedsiębiorstw i władz lokalnych, których wskazania byłyby w jakiś sposób wiążące dla zarządów parków. Ważne jest także wprowadzenie odpowiedniego systemu raportowania o wynikach funkcjonowania danej inicjatywy oraz okresowe przeprowadzanie niezależnych ewaluacji efektywności jej funkcjonowania. Wewnętrzne systemy ewaluacji powinny być także przydatne dla samych parków (korekta strategii, legitymizacja przed zewnętrznymi ewaluacjami), a także niezbędne dla takich ich inicjatorów jak gminy, czy władze regionalne.

Głębszego rozważenia wymaga kwestia funkcjonowania parków w formule podmiotowo i funkcjonalnie zintegrowanej lub rozproszonej. Chodzi tu o dylemat, czy park naukowo-technologiczny ma działać na zasadzie realizowania wszystkich funkcji w jednym organizmie (przez jeden podmiot), czy też ulokowania różnych funkcji w odmiennych podmiotach organizacyjno-prawnych. Doświadczenia zagraniczne są w tym zakresie zróżnicowane, jakkolwiek bardziej właściwy wydaje się drugi wariant. Rozdzielenie funkcji o różnym poziomie zdolności do komercyjnego sfinansowania oraz charakterystyce merytorycznej (tj. zarządzania nieruchomością i funkcji inkubacyjnych) będzie bardziej przejrzyste. Pozwoli także na zaadresowanie poszczególnych funkcji do innych dysponentów kapitału (w tym także prywatnych), jak również umożliwi zastosowanie innych mechanizmów zarządzania i organizacji. Takie rozdzielenie podmiotowe i funkcjonalne zakresu działań o charakterze komercyjnym (‘for-profit’) i niekomercyjnym (‘non-profit’) – jakkolwiek często z zachowaniem tego samego "parkowego" szyldu – obserwujemy m.in. w Finlandii i Wielkiej Brytanii. Model zintegrowany opierający się głównie na zasileniu publicznym i silnym ośrodku akademickim występuje natomiast we Włoszech.

W chwili obecnej w Polsce obie funkcje (tj. parku biznesu i inkubatora) mogą wymagać subsydiowania (chociaż w różnym zakresie i stopniu). Nie zwalnia to jednak od zastanawiania się jak powinny kształtować się struktury parków w dłuższej perspektywie, tym bardziej, że obecnie w zasadzie wszystkie inicjatywy parkowe w Polsce funkcjonują w ramach modelu zintegrowanego. Zwrócenie uwagi na komercyjne aspekty związane z funkcjonowaniem parków naukowo-technologicznych może również zwiększyć motywację dla angażowania się różnych partnerów w tego typu przedsięwzięcia. Uzyskiwanie bieżącego dochodu z projektów parkowych może być np. ważnym argumentem dla angażowania się gmin. Jest to możliwe przy założeniu, że udział gminy nie przyjmuje jedynie formy zaangażowania własnościowego, ale np. postać finansowania inicjatywy kapitałem dłużnym lub dzierżawy określonych nieruchomości na rzecz parku. Takie rozwiązanie pozwalałoby przezwyciężyć obawy gmin związane z przekazywaniem często atrakcyjnych nieruchomości w formie aportów do spółek, co wiąże się zarówno z ryzykiem utraty kontroli, jak i utratą potencjalnych wpływów z tytułu sprzedaży lub bieżącej dzierżawy.

Bardzo ważne wydaje się nam nadanie bardziej menedżerskiego profilu zarządzania inicjatywom parkowym. Po pierwsze parki dzięki nowemu zasilaniu finansowemu nabiorą zapewne zupełnie nowej dynamiki rozwojowej. Procesy inwestycyjne trzeba będzie przygotować, zaplanować i zrealizować. Później te nowe inwestycje trzeba będzie niejako skonsumować przyciągając nowych lokatorów i sprzedając nowe usługi. Te para-binznesowe i menedżerskie zadania wymagają odpowiednich profesjonalistów nie obciążonych zaangażowaniem w działalność B+R, czy prace na uczelni. Specjalizacja w zarządzaniu różnymi funkcjami parku może tylko korzystnie wpłynąć na dynamikę i jakość jego funkcjonowania. Trzeba zaś pamiętać, że np. pod względem funkcji aglomeracyjnej (czyli przyciągania firm-lokatorów) parki będą konkurowały z prywatnymi operatorami nieruchomości.

Z kwestią menedżerskiego profilu zarządzania parkami wiąże się także zagadnienie ewentualnego wydzielenia podmiotu zarządzającego, jak również przyjęcia takiej formuły prawnej, która nie komplikuje wypłacania rynkowych wynagrodzeń zatrudnianym profesjonalistom (problemy tego typu mogą pojawiać się w przypadku fundacji i stowarzyszeń, a także w przypadku instytucji funkcjonujących w strukturze uczelni lub gminy). Postulat ten może mieć również znaczenie dla określania wysokości wsparcia publicznego.

  Centra transferu technologii

Istotną charakterystyką sektora centrów transferu technologii wynikającą z badania jest jego ciążenie w kierunku usług uniwersalnych (nisko-specjalistycznych). Może to wskazywać, że obsługuje on tylko fragment rynku komercjalizacji i transferu technologii. Trudno ocenić, czy wynika to z poprawnego dopasowania oferty usługowej CTT do popytu generowanego przez gospodarkę, czy też raczej z niedopasowania do tego popytu. Ogólnie niezadowalający poziom innowacyjności polskich przedsiębiorstw może wskazywać, że poprawna jest pierwsza odpowiedź. Możliwe jest jednak, że zbyt mało uwagi przykłada się do rozpoznania tego segmentu popytu, który ma wysoce specjalistyczną charakterystykę. Taki a nie inny profil usług może być także pochodną źle adresowanych środków publicznych, w tym zbyt słabych bodźców do tworzenia centrów wysoce specjalistycznych (co wymaga większych nakładów, wysiłku i kwalifikacji).

Na szczególną uwagę zasługują uczelniane centra transferu technologii, których aktywność wydaje się niższa od oczekiwań. Przy odpowiednim potencjale naukowym i właściwej konstrukcji bodźców finansowych – głównie w odniesieniu do uczelni, ale także naukowców (kwestia przypisania i podziału praw majątkowych z tytułu komercjalizacji opracowanych technologii) – to właśnie uczelnie powinny mieć najlepszą motywację do rozwijania tego typu instytucji. Niestety uczelniane centra transferu technologii (a także pozostałe!) stoją przed problemem niekorzystnego systemu bodźców instytucjonalnych na uczelniach oddzielającego centra od potencjału uczelni. Podobnie jak w przypadku parków pojawia się tutaj kwestia kapitału społecznego akademii. Pomimo, iż w Polsce materialne prawa własności do osiągnięć naukowych pracowników należą w zasadzie do uczelni, centra transferu technologii nie wydają się specjalnie aktywne w zakresie komercjalizacji wynalazków i technologii. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być następujące. Po pierwsze, uczelnia nie traktuje potencjalnych wpływów z tytułu komercjalizacji technologii jako poważnej pozycji budżetowej (co nota bene może być związane z jej słabym potencjałem), w związku z czym nie inwestuje i nie rozwija centrum transferu technologii (kwestia zatrudniania profesjonalistów o wysokich kwalifikacjach!). Po drugie, uczelnia może nie przywiązywać wagi do komercjalizacji technologii, ponieważ jej cele i finansowanie publiczne powiązane są głównie z zadaniami dydaktycznymi i sensu stricto naukowymi, a jednocześnie nie jest w stanie zapanować nad transferem, który dokonuje się w szarej strefie. Nie znając skali transferu know-how uczelnia może nie mieć dostatecznej motywacji dla rozwijania centrum transferu. Ponadto, z uwagi na relatywnie niskie płace na uczelniach, przypadki "dorabiania na zewnątrz" przez naukowców mogą być tolerowane, z drugiej zaś strony, najlepsi badacze z dużym prawdopodobieństwem mogą już być bezpośrednio zatrudnieni w firmach.

Kolejnym problemem, może być brak zainteresowania naukowców komercjalizacją badań (kwestia mentalności oraz systemu ocen i wynagradzania) lub brak motywacji do współpracy w tym zakresie z uczelnianym centrum transferu (kwestia podziału korzyści pomiędzy uczelnią a naukowcem oraz kwalifikacji i wartości dodanej jaką może wnieść centrum). Warto także zauważyć, że przedsiębiorstwa tworzące popyt na rynku transferu technologii w niewielkim stopniu wykorzystują potencjał badawczo-rozwojowy uczelni, co może być wynikiem: ograniczonych środków na działalność innowacyjną i rozwojową (zwłaszcza w przypadku małych przedsiębiorstw), trudności we współpracy ze środowiskiem naukowym (brak chęci współpracy, zbyt wysokie koszty transakcyjne), lub też braku zapotrzebowania (filie korporacji międzynarodowych posiadających własne centra badawczo-rozwojowe i wykorzystujące technologie opracowane w kraju pochodzenia).

Zmiana powyższego stanu rzeczy wymaga szeregu przemian na uczelni – głównie zmiany systemu bodźców. Zmiana bodźców zewnętrznych nie jest jednak wystarczająca. Potrzebne są także zmiany mentalne na uczelniach, a także w ramach wewnętrznych systemów motywacyjnych. Kluczową kwestią jest odpowiednie wynagradzanie tych naukowców, którzy w wyniku realizacji badań naukowych i ich komercjalizacji przysparzają uczelni dodatkowych dochodów (w praktyce oznacza to zapewne dopuszczenie większego różnicowania wynagrodzeń).

W obliczu przedstawionych wcześniej uwarunkowań pojawia się pytanie, na ile uzasadnione jest wsparcie uczelnianych centrów transferu technologii pomocą publiczną. W specyficznych polskich warunkach zasadne wydaje się sfinansowanie wykształcenia się pewnej masy krytycznej takich centrów – tak osobowej, jak i kwalifikacji (np. w zakresie zarządzania prawami własności, konstruowania kontraktów na wspólne badania realizowane przez uczelnie i przedsiębiorstwa itp.). Wzmocnione w ten sposób centra transferu technologii mogą przyczyniać się do zmian mentalnych na uczelniach, jakkolwiek bez bardziej systemowych przemian w systemie regulacyjnym i motywacyjnym nie będą w stanie radykalnie zmienić sytuacji.

Innym uzasadnieniem dla wsparcia publicznego dla uczelnianych centrów transferu technologii (ale ograniczonego w czasie) może być określenie części sektora MSP (firm technologicznych i odpryskowych) jako jednej z pożądanych grup klientów tych instytucji. Z uwagi na małą skalę jednostkowych projektów, rozproszenie i wysokie koszty transakcyjne uczelnie mogą nie być zainteresowane rozwijaniem współpracy, czy też transferem technologii do tego sektora.

Zasilanie uczelnianych centrów transferu technologii może także służyć promocji oferty naukowej polskich uczelni za granicą. Takie działania powinny poszerzyć ogólny popyt na generowaną wiedzę i rozwiązania technologiczne i jednocześnie stymulować krajowe zespoły badawcze do podnoszenia kwalifikacji.

W przypadku, kiedy niekorzystna struktura bodźców na polskich uczelniach (i w sferze realnej) ulegnie zmianie (co oczywiście będzie procesem długotrwałym), konieczne będzie postawienie pytania, gdzie jest granica, po przekroczeniu której dalsze wspieranie uczelnianych CTT ze środków publicznych nie będzie już uzasadnione. Obecnie wyzwaniem jest odpowiednie skonstruowanie programów wsparcia, które uwzględniałyby fakt, że centra przyuczelniane nie funkcjonują najczęściej (także za granicą) jako wydzielone podmioty.

Jeżeli chodzi o samodzielne centra transferu technologii, to uzasadnienie dla ich wspierania przez pomoc publiczną może być dwojakie. Po pierwsze, istotne może być skoncentrowanie w jednym miejscu rozproszonej informacji nt. ofert technologicznych, co obniżyłoby koszty transakcyjne jej zdobycia przez małych przedsiębiorców (taka jest w pewnym sensie logika funkcjonowania sieci IRC). Po drugie, proces wykorzystania i ochrony rozwiązań technologicznych wypracowanych w małej firmie może również wymagać pewnego wsparcia z uwagi na wysokie koszty jednostkowe . W przypadku tego segmentu rynku uzasadnione może być kierowanie pomocy publicznej przede wszystkim do ostatecznych beneficjentów (czyli firm) i tylko w pewnym zakresie – dla zbudowania potencjału – do instytucji pośredniczącej. W przypadku sektora MSP nie wydaje się uzasadnione tworzenie wąsko wyspecjalizowanych instytucji, ale umożliwienie świadczenia tego typu usług także działającym bardziej horyzontalnie instytucjom wspierającym przedsiębiorstwa z tego sektora.

Na koniec warto podkreślić, że sektor centrów transferu technologii jest i powinien być zdecydowanie niejednorodny pod względem swojej funkcjonalności (jednostki przyuczelniane, pozauczelniane, uniwersalne, specjalistyczne). To segmentowe spojrzenie jest konieczne ze względu na transfer pomocy publicznej – pomoc ta nie może być kierowana do sektora CTT niejako "en block", ale musi być dopasowana do każdego jego segmentu. Należy także uwzględnić funkcjonowanie prywatnych podmiotów zajmujących się transferem technologii – te dwa generalne segmenty – publiczny i prywatny – powinny się uzupełniać, a nie wypychać.



PARP

Powrót

Home 1 strona               Powrót Powrót               Góra strony Góra strony               Adres - Telefon - Faks - E-mail Napisz do nas