Koniec roku tuż-tuż. Niewielu z nas liczy, że 2006 będzie lepszy. Życie Warszawy przedstawiło badania Galuppa oceniające poziom optymizmu w różnych krajach. Poniżej fragmenty artykułu z moim komentarzem.
Najbardziej optymistycznie nastawione kraje to Wietnam i Chiny. Polska jest grubo poniżej progu światowej średniej - wynika z globalnej ankiety.
Niemal połowa (48 proc.) z 52 tys. osób w 62 krajach objętych w listopadzie i grudniu sondażem ośrodka Gallup International ocenia, że rok 2006 będzie z ich punktu widzenia lepszy od 2005. Tylko co piąty respondent uważa, że będzie gorzej, a 26 proc., że sytuacja się nie zmieni.
Najbardziej optymistycznie nastawionym regionem jest Afryka (średnio 57 proc. to optymiści), a mieszkańcy Europy Zachodniej (31 proc.) i Wschodniej (30 proc.) najczarniej oceniają perspektywy na przyszły rok.
Może być tylko lepiej
Biorąc pod uwagę poszczególne kraje, na czele miejsc, gdzie patrzy się w przyszłość z optymizmem, jest Wietnam (mimo ptasiej grypy) oraz Chiny. Z kolei w lidze pesymistów prym wiodą kraje europejskie. Zajmują aż siedem miejsc w pierwszej dziesiątce.
- Łatwiej jest wierzyć w lepszą przyszłość, gdy startuje się z niskiego poziomu. Człowiek myśli sobie, że przecież gorzej być nie może. W krajach Europy nie dzieje się źle, więc ludzie nie liczą na znaczną poprawę - tłumaczy prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Nie przemawia do mnie ta argumentacja. Sądze, że optymizm mieszkańców Afryki wspiera Słońce, nastawienie na życie rodzinne, więź z przyrodą oraz niewielkie uzależnienie od polityków oraz urzędników. (kom. KD)
Zaledwie co dziesiąty Polak z optymizmem patrzy na rozwój gospodarczy w 2006 roku. Mniej optymistów jest tylko w czterech krajach świata. - Wszystkie oficjalne wskaźniki ekonomiczne świadczące o poprawie sytuacji gospodarczej w Polsce nie znalazły jeszcze przełożenia na podobnie optymistyczne opinie zwykłych ludzi, dla których dobrego samopoczucia najistotniejsze jest to, co się dzieje z nimi samymi i w ich najbliższym otoczeniu - sądzi Fudała.
Po prostu, ludzie nie odczuwają koniunktury w Polsce, co może być przyczyną dodatkowej frustracji. Trochę jak w tym kawale: operacja się udała - pacjent zmarł.
Poziom naszego optymizmu jest żenująco niski. Czwarta pozycja od końca :-(. I jak tu coś budować, rozwijać, nawoływać do przedsiębiorczości. Do takich działań potrzebny jest optymizm. Wielki problem, gdyż trudno realia lekceważyć.
Problemu tego nie rozwiążą sami ludzie, ponieważ mówimy tu o nastrojach społecznych, kształtowanych przez otoczenie społeczno - ekonomiczne. Jest to zadanie dla polityków. To oni tworzą i kształtują warunki naszego życia. Problem jest bardzo trudny do rozwiązania, ponieważ politycy cieszą się wyjątkowymi przywilejami społecznymi. Z ich pozycji trudno jest wczuć się i zrozumieć codzienne udręczki Polaków. Zatem czego powinniśmy sobie życzyć w 2006 roku. Przede wszystkim MĄDRYCH POLITYKÓW -:)(kom. KD)
Drżymy o posady
Z badań wynika, że 40 proc. Polaków jest spokojnych o zachowanie swojej posady, a 47 proc. obawia się bezrobocia. Na świecie te wartości to odpowiednio 62 proc. i 31 proc.