O społeczeństwie obywatelskim piszę dlatego, gdyż to ono zazwyczaj tworzy stabilność i dobrobyt państwa. Szwecja, Dania, Finlandia, Holandia, Norwegia, Kanada, Szwajcaria... są tego przykładem. Społeczeństwo można nazwać obywatelskim, gdy mieszkańcy decydują o jego rozwoju. Czy tak jest u nas?
Aktualnie toczy się w Polsce walka o kształt funkcjonowania służby zdrowia. Po jednej stronie stoi rząd, twardo broniący nowej ustawy, po drugiej opozycja, głodujący i protestujący w szpitalach lekarze i pielęgniarki. Obie strony zapewniają, że bronią interesów obywateli.
Jako obywatel wolałbym nie działać na zasadzie zaufania, tylko móc przeczytać opisy projektów rozwoju służby zdrowia przedstawione przez strony i się do nich ustosunkować. To czy szpitale będą komercyjne czy publiczne ma kluczowe znaczenie dla ludzi. Sądzę, że stronami w tym sporze nie powinni być rządzący i lekarze tylko rząd z lekarzami i społeczeństwo. Przecież to obywatele płacą stosowne składki i powinni móc decydować o ich poziomie.
W aktualnej sytuacji, analiza kosztów niejednej firmy może wykazać, że na jej bankructwie więcej traci państwo aniżeli właściciel. Po prostu ilość pieniędzy odprowadzanych z firmy, w formie podatków, jest większa aniżeli zatrzymywanych przez właściciela. Do tego dochodzą koszty społeczne likwidacji miejsc pracy. Sądzę, że ustawy kształtujące taką rzeczywistość również nie były przedmiotem szerszej dyskusji.
Często słyszymy hasła o konieczności obrony zdobyczy polskiej demokracji, warto się również zatroszczyć o budowę społeczeństwa obywatelskiego.
Od 20 stycznia 2005 trwa 100 dniowa debata społeczna nad Narodowym Planem Rozwoju na lata 2007-2013. Wdrożenie takiego planu jest bardzo ważne gdyż, krótko mówiąc, ma przygotować nasz kraj do wchłonięcia 142 mld euro, z czego 74 mld euro z funduszy unijnych. W planie zwraca się uwagę na konieczność budowania społeczeństwa obywatelskiego, gdyż tylko takie społeczeństwo, napędzane oddolną inicjatywą ludzi, będzie w stanie mądrze wykorzystać te zasoby finansowe.